Zainspirowana Nirvaną - Smells Like Teen Spirit stwierdziłam, że czas najwyższy opisać co robiłam przez ten cały czas.
Więc...
Najpierw było zakończenie roku szkolnego. Średnia 5,13, polonez, zorganizowanie apelu... I ten niezapomniany tekst mojego taty - "Ola zawsze jak była mała, to siedziała przed telewizorem i oglądała, bajki tego Dextera. Mówiłem na nią supermózg..." Ze śmiechu się popłakałam xD
A potem trzeba było się pożegnać z najwspanialszą 3c ;(
Następnie przejażdżka stary-nowy ze świadectwami i do domciu.
Zaczęły się wakacje - dość deszczowe i nieciekawe. Byłam kilka razy na Miedwiu, kilka misji w Strumianach (zaginiona Dżuma), leniuchowałam. Dopiero końcówka lata okazała się pełna wrażeń ^^
23.08 - robię wjazd z Martyną na Kluki. Uprzedzono mnie że to wiocha z prawdziwego zdarzenia - krowy, świnie itd. ale jednak jakoś inaczej to sobie wyobrażałam. Przez pierwsze godziny byłam nieco przerażona, potem się zaaklimatyzowałam. Pierwszą rzeczą po przyjeździe było wysprzątanie pokoju (zostałyśmy też nastraszone szczurami). A potem pojechałam przyczepą na pole i rwałam buraki dla krów, które mieszkają w oborze. Potem z Martyną byłam sprawdzić czy żadna krowa nie uciekła z pastwiska. Jakoś w międzyczasie spotkałyśmy Emilę i Julkę. A wieczorem... było mega. Zapoznałyśmy się z chłopakami, woziłyśmy się wypasionymi "brykami", %. Powrót ok. 3 i zjebka. Więcej Julki nie widziałam.
Nazajutrz obudzono nas o 8 rano za karę i miałyśmy czas do 22. Ale dałyśmy radę! Przespacerowałyśmy się nad jezioro. Poznałyśmy Bogdana, jednak nie zaprzyjaźnialiśmy się za bardzo, bo warunki nie sprzyjały. ;)
Czwartek. Oczywiście trzeba było zrobić pamiątkowe foty, ale gdzieś zapodział się kabel od aparatu i do tej pory ich nie mamy. A wieczorem szalałyśmy Patrolem po polach. I oknem się uciekało ;)
Piątek był w miarę spokojny, jednak na odchodne usłyszałyśmy że mamy więcej tam nie wracać. W sobotę rano już nas nie było.
30.08 też nie był grzecznym dniem. Zdjęcia mówią same za siebie. Poznałyśmy też nową koleżankę Paulinę.
Wakacje się skończyły. Czas się uspokoić, szaleństw już mam dość. 1g wita! Okazało się że mam w klasie pozytywnie zakręconych ludzi.
Na lekcji religii daliśmy popis śpiewu i każdy dostał 5 ;D
Na PO mieliśmy lekcje wykonywania opatrunków i bandażowaliśmy się z Karolem.
Planujemy też wycieczkę integracyjną.
I rzecz dzięki której jestem szalenie szczęśliwa - nie idę do szpitala!