niedziela, 26 lutego 2012

Ewidentnie to ja zjebałam...


Już przywykłam do tego, że zawsze muszę coś spierdolić.
Tylko czasami ciężko mi się z tym pogodzić.
Szczególnie gdy pęka serce.
Gdy się tak starałam.
Ale cóż...

Wiem, wiem ze to moja wina, bo przecież nie poczekasz na coś co wcale nie jest pewne i nie wiadomo ile trzeba będzie czekać. To moja wina bo mogłam szybciej poukładać swoje sprawy. To trwało zbyt długo, wiem. Nie winię Cię, że żyjesz własnym życiem. Beze mnie.
Ale przyznaję, jestem cholerną idiotką i ponoszę tego konsekwencje.



   

niedziela, 19 lutego 2012

:/

            Kolejny zjebany weekend... Wczoraj obudziłam się zdołowana, potem jeszcze Patrycja wszystko zjebała, bo miała nie mówić o czymś Martynie, a powiedziała. Super ;/ Teraz ona ciągle się ze mnie naśmiewa. Taa, gdyby wiedziała o wszystkim, o tym co przemilczałam to nie byłoby jej tak do śmiechu.
Powiedziałam, że więcej do niej nie przyjdę, ale chyba będę musiała iść oddać jej słuchawki i chemię, bo ona jest chora i nie przyjdzie. Tak mi się cholernie nie chce do niej iść... Gdyby nie to co wczoraj, to poszłabym z przyjemnością i spędziła kolejny miły wieczór, np. taki jak w piątek. Moglibyśmy znowu pograć w państwa-miasta (Egipt to państwo czy miasto?) albo w quiz o Europie i umierać przy tym ze śmiechu. Ale te kilka słów za dużo zmieniło. Nie mam zamiaru znowu oglądać jej kpiącego uśmieszku na twarzy, tych znaczących spojrzeń. A może tylko jej to zaniosę i nie będę nawet wchodzić? W sumie mogę tak zrobić. Tak to byłoby najlepsze rozwiązanie. A więc idę, zobaczymy jak to wszystko się poukłada.
Bye.