Dzisiaj jak zwykle miałam jakieś głupie sny. Wyrwało mnie z nich porządne jebnięcie. Kiedy otworzyłam oczy okazało się, że jest burza xD. Padało tak kilka godzin, mój pies dostawał wariacji (ale dalej siedzi pod łóżkiem), ale w sumie to dobrze, bo chociaż jagody będą (mniam!) i nie będę musiała ogródka podlewać.
Z drugiej strony miałam się dzisiaj opalać, bo trochę zbladłam, a teraz w ogóle nie ma słońca.
Niedługo wpada do mnie fryzjerka, bo mam zamiar trochę podciąć końcówki i pocieniować fryz. Właściwie to mi tak siostra doradziła, ale jakoś nie jestem przekonana do tego cieniowania. Jak już się obetnę, to strzelę sobie kilka fotek i je wrzucę, tak chyba będzie najlepiej.
Z Miśkiem zobaczę się dopiero w poniedziałek :( .
Trochę długo. Trochę tęsknię. Trochę bez niego wariuję.
Ale muszę się ogarnąć, bo go teraz nie ma, dopiero jutro wraca.
Teraz to nasza kolej do niego wpaść i nie wiem kogo ze sobą wziąć. Paula i Martyna zawsze robią mi siarę, nie wiem, czy jak przyjdzie co do czego, będzie im się chciało iść. Ale już im obiecałam. Najchętniej to bym poszła z Wiolą, ale nie wiem czy ona będzie chciała, nie wiem co na to chłopacy. Wzięłabym je wszystkie ale się pożarły :/