sobota, 17 lipca 2010

Moje myśli

Dzisiaj jak zwykle miałam jakieś głupie sny. Wyrwało mnie z nich porządne jebnięcie. Kiedy otworzyłam oczy okazało się, że jest burza xD. Padało tak kilka godzin, mój pies dostawał wariacji (ale dalej siedzi pod łóżkiem), ale w sumie to dobrze, bo chociaż jagody będą (mniam!) i nie będę musiała ogródka podlewać.
Z drugiej strony miałam się dzisiaj opalać, bo trochę zbladłam, a teraz w ogóle nie ma słońca.
Niedługo wpada do mnie fryzjerka, bo mam zamiar trochę podciąć końcówki i pocieniować fryz. Właściwie to mi tak siostra doradziła, ale jakoś nie jestem przekonana do tego cieniowania. Jak już się obetnę, to strzelę sobie kilka fotek i je wrzucę, tak chyba będzie najlepiej.
Z Miśkiem zobaczę się dopiero w poniedziałek :( .

Trochę długo. Trochę tęsknię. Trochę bez niego wariuję.
Ale muszę się ogarnąć, bo go teraz nie ma, dopiero jutro wraca.

Teraz to nasza kolej do niego wpaść i nie wiem kogo ze sobą wziąć. Paula i Martyna zawsze robią mi siarę, nie wiem, czy jak przyjdzie co do czego, będzie im się chciało iść. Ale już im obiecałam. Najchętniej to bym poszła z Wiolą, ale nie wiem czy ona będzie chciała, nie wiem co na to chłopacy. Wzięłabym je wszystkie ale się pożarły :/

piątek, 16 lipca 2010

Z Wiolcią pogaduchy

Ostatnio wiele się działo,więc muszę wszystko obgadać z moją Wioletką.
Co takiego się zdarzyło?
Po pierwsze mam chłopaka (klątwa przerwana xD).
Po drugie pierwszy kiss za sobą. Czułam się jak Bella z Edziem na łące. Bo my też w sumie na łące byliśmy, ja tak samo jak Bella, nie uważam się za jakąś piękność, a z niego za to ciacho jakich mało.
A po trzecie z moim Miśkiem było tak zajebiście, że jak jej tego nie opowiem ze szczegółami to chyba umrę z wrażenia ;)
Żeby mi go tylko kumpele nie spłoszyły (jak to mają w zwyczaju :/ ) bo je za to zagryzę chyba (jak on mnie ostatnio próbował :D ).
Bo dziewczyny strasznie lubią mi płoszyć chłopaków jakimiś krępującymi pytaniami, okrzykami typu "Olka Cię Kocha!!!!!", albo po prostu robią mi straszną siarę i potem się dziwią, że chłopaczek się nie odzywa. Chociaż jak jednego spłoszyły to potem nawet zadowolona byłam, ale moje lejdis wiedzą dlaczego.
Więc Wioletko, wiem że to czytasz, napisz na gg kiedy idziemy posiedzieć na moście, bo tam mi się najlepiej opowiada i nikt nie podsłuchuje.

Zmiany

Dużo się na blogu zmieniło. Byłam do tego zmuszona bo poprzedni szablon powodował błędy, źle wyświetlał daty, "zjadał" posty. Ale zostawiłam sobie ten śliczny obrazek.
Wakacje...
Długo wyczekiwane - to nie u mnie. Smutno mi było na zakończeniu roku, bo nie chciałam rozstawać się z tymi wszystkimi moimi kochanymi Ryjkami. Tym bardziej że jedni z najfajniejszych albo nie zdali albo już skończyli szkołę. Teraz tak mi dziwnie być w ostatniej klasie. Ciągle nie mogę uwierzyć w to, że już prawdopodobnie nigdy nie zobaczę tylu osób. Trzecie klasy poszły do innych szkół, z kotami jakoś tak się nie zakumplowaliśmy, zostajemy sami w tej szkole. Ci co przyjdą mogą być fajni, ale np. z mojej podstawówki lubię mało osób i coś mi się wydaje, że reszta nowych kotów też będzie nieciekawa.
Dobrze, że do rozpoczęcia roku jeszcze 46 dni, które mam zamiar dobrze wykorzystać ;)
A o tym jak korzystam w następnej notce. :*

poniedziałek, 15 lutego 2010

Klątwa

Jejku, dawno nie pisałam! No ale sprawy osobiste...
A teraz trochę o mojej "klątwie". Zawsze miałam strasznego pecha do facetów. Mój pierwszy chłopak zranił mnie tak bardzo, że strasznie się zmieniłam - po prostu to była dla mnie wielka trauma. Kochałam się w nim już od 3 lat a on zaproponował mi chodzenie. Byłam normalnie w 7 niebie, ale okazało się że to był "tylko" głupi zakład. Dupek nawet nie powiedział mi wprost że z nami koniec tylko przekazał mi to przez koleżankę która nic nie wiedziała. Potem w dodatku zaczął chodzić z dziewczyną której od zawsze nienawidziłam. Super nie?! Potem był kolega z którym strasznie fajnie się dogadywałam, wygłupialiśmy się i w ogóle, ale z mojej strony było to tylko tak po przyjacielsku, bo miał już dziewczynę. Ale ja się zakochałam a oni się rozeszli. No i mój ukochany się załamał i nie miał ochoty na kolejne związki. Dwa razy zakochałam się w najlepszych kumplach którzy znali się od kołyski i nie wiedziałam kogo wybrać bo zależało mi na obu. I był jeszcze straszny zboczeniec próbujący zaciągnąć połowę dziewczyn ze szkoły do łóżka. Zawsze trafiają mi się "najfajniejsi".Teraz to chyba lepiej się nie zakochiwać i poczekać na tego jedynego xD

niedziela, 14 lutego 2010

Hej!

Witajcie na moim nowym blogu!
Założyłam go właśnie w ten szczególny dzień - Walentynki. Dlaczego?? Zaraz się dowiecie ale nie będzie to wesoła historia. 
Po prostu "Bez Happy End'u".
Wieczna singielka ze złamanym sercem, rozpaczliwie szukająca odrobiny miłości. Na dodatek zakochana... przez cały czas. To właśnie ja! Super nie. Zawsze zakochuję się w tym w kim nie powinnam, albo w kim się nie spodziewam. Zawsze są to koledzy z klasy, zawsze z problemami. Wokół tylu fajnych kolesi a ja zawsze upatrzę sobie jakiegoś "wybrakowanego" xD
Obecny-przyszły-niedoszły jest za to bardzo fajny :D Owszem, ma wady, niektóre poważne ale za to nadrabia to milionami zalet. Jest tylko jedno "ale". Nigdy nie będziemy razem. Dlaczego? Jestem "przeklęta" (o tym w następnej noci).
A jak tam u was Walentynki?? W sklepach pełno serduszek- na kartkach, czekoladach, pralinach, lizaki w kształcie serca, wisiorki-serca... No niby jest "słitaśnie" ale ile można??!! Ludzie w ogóle nie myślą o tych którzy te święto spędzą sami. Te wszystkie serduszka i zakochane pary strasznie dołują i myślę tylko kiedy ja dostanę od osoby którą kocham.
I tym niezawesołym akcentem żegnam się z wami.Pa! :*